Zawsze mi się wydawało, że dobrze jest być szczerym i mówić kiedy jest Ci źle, lub kiedy coś cię wkurza.
Zawsze tak właśnie robiłam, kiedy irytował mnie mój brat szczerze mu mówiłam, wiesz zachowujesz się czasem jak dupek i dlatego niekiedy mam Cię dość.
Kiedy Mama za bardzo się wtrąca też potrafiłam jej powiedzieć, ale mamo jestem już dorosła wiem co robię, a jeśli popęłnię błąd będę innym razem wiedziała jak postąpić.
Partnerowi też zawsze mówiłam, że złoszczę się na ciebie bo zapomniałeś o mnie, bo zostawiłeś mnie samą, mimo tego , że wiedziałam, że będzie niezadowlony.
Czasem ludzie reagują obroną i wtedy czasem z małego problemu robi się większy.
Ostatnio koleżanka opowiadała mi, że nie umie rozwiazać pewnego problemu z mężem, bo kiedy zaczyna rozmawiać to on ją ignoruję, albo wypomina jej błędy które popełniła dawno temu. Opowiadała, że często problemy zamiatają pod dywan.
Dam wam przykład: jest impreza dobrze się bawicie, a twój partner /mąż/chłopak spędza pół nocy wisząć na telefonie/ rozmawiając z kumplami/tańcząc z inną dziewczyną.... was to poirytowało? Jesteście złe?
Pierwsza sytuacja, wracając do domu wyrzucacie z siebie irytację: wiesz Piotrek/Michał/Łukasz było mi dziś bardzo samotnie na tej imprezie, przyszliśmy razem a ja tańczyłam sama, sama musiałam się zabawiać, nie wiem, czy nie lepiej bym się czuła gdym poszła sama. Wasz partner na pewno zareaguję , krzycząć, że przesadzacie, że wam wszystko nie pasuję, że się czepiacie. Ale wracająć do domu atmosfera będzie luźniejsza, i zapewne rano już przejdzie złość Tobie i partnerowi a rano uśmiechająć się do siebie pogodzice się sexem zapewne.
Druga sytacja: całą irytacje ,złość ukrywasz, na pytanie co Ci jest odpowiadasz nic, i tak przez parę dni chodzisz przygnebiona, zła , smutna... aż w końcu to wszytsko się w Tobie kiełkuję, narasta i kiedy partner wraca z pracy zaczynacie na niego krzyczeć, że nie wyniósł śmieci, cokolwiek to będzie , będzie oznaczało wielką awanturę. Partner będzie uważał, że wszystko Ci nie pasuję, że wiecznie chodzisz na burmuszona i tym podobnym , i teraz się właśnie zastanówcie jak lepiej zareagować?
Ja wiem, że czasem próba rozmowy, skończy się łzami, czasem brakiem zrozumienia, czasem wywlekaniem... ale lepsze to niż obojętność.
Po pewnym czasie zamiatania problemów pod dywan, wchodzi obojętność, brak dotyku, brak rozmowy... a rozmowy stają się przyjemniejsze z innymi osobami, uśmiechy będą przeznaczone dla obcych osób... a każde próby rozmowy będą się kończyć kłótnią, bo wy zawsze będziecie tą złą.
Zawsze tak właśnie robiłam, kiedy irytował mnie mój brat szczerze mu mówiłam, wiesz zachowujesz się czasem jak dupek i dlatego niekiedy mam Cię dość.
Kiedy Mama za bardzo się wtrąca też potrafiłam jej powiedzieć, ale mamo jestem już dorosła wiem co robię, a jeśli popęłnię błąd będę innym razem wiedziała jak postąpić.
Partnerowi też zawsze mówiłam, że złoszczę się na ciebie bo zapomniałeś o mnie, bo zostawiłeś mnie samą, mimo tego , że wiedziałam, że będzie niezadowlony.
Czasem ludzie reagują obroną i wtedy czasem z małego problemu robi się większy.
Ostatnio koleżanka opowiadała mi, że nie umie rozwiazać pewnego problemu z mężem, bo kiedy zaczyna rozmawiać to on ją ignoruję, albo wypomina jej błędy które popełniła dawno temu. Opowiadała, że często problemy zamiatają pod dywan.
Dam wam przykład: jest impreza dobrze się bawicie, a twój partner /mąż/chłopak spędza pół nocy wisząć na telefonie/ rozmawiając z kumplami/tańcząc z inną dziewczyną.... was to poirytowało? Jesteście złe?
Pierwsza sytuacja, wracając do domu wyrzucacie z siebie irytację: wiesz Piotrek/Michał/Łukasz było mi dziś bardzo samotnie na tej imprezie, przyszliśmy razem a ja tańczyłam sama, sama musiałam się zabawiać, nie wiem, czy nie lepiej bym się czuła gdym poszła sama. Wasz partner na pewno zareaguję , krzycząć, że przesadzacie, że wam wszystko nie pasuję, że się czepiacie. Ale wracająć do domu atmosfera będzie luźniejsza, i zapewne rano już przejdzie złość Tobie i partnerowi a rano uśmiechająć się do siebie pogodzice się sexem zapewne.
Druga sytacja: całą irytacje ,złość ukrywasz, na pytanie co Ci jest odpowiadasz nic, i tak przez parę dni chodzisz przygnebiona, zła , smutna... aż w końcu to wszytsko się w Tobie kiełkuję, narasta i kiedy partner wraca z pracy zaczynacie na niego krzyczeć, że nie wyniósł śmieci, cokolwiek to będzie , będzie oznaczało wielką awanturę. Partner będzie uważał, że wszystko Ci nie pasuję, że wiecznie chodzisz na burmuszona i tym podobnym , i teraz się właśnie zastanówcie jak lepiej zareagować?
Ja wiem, że czasem próba rozmowy, skończy się łzami, czasem brakiem zrozumienia, czasem wywlekaniem... ale lepsze to niż obojętność.
Po pewnym czasie zamiatania problemów pod dywan, wchodzi obojętność, brak dotyku, brak rozmowy... a rozmowy stają się przyjemniejsze z innymi osobami, uśmiechy będą przeznaczone dla obcych osób... a każde próby rozmowy będą się kończyć kłótnią, bo wy zawsze będziecie tą złą.
"Nie ma nic bardziej tragicznego niż żebranie o gest, o uśmiech od ukochanej Istoty. Przy tej tragiczności blednie wielka inna tragiczność, tragiczność cielesnego kalectwa, tragiczność duchowego kalectwa... wielka tragiczność blednie przy tragiczności żebrania o miłość."
Edward Stachura
Komentarze