Nawiązując do ostatnich moich postów...
Czasem dopadają mnie myśli które w jakiś sposób chciałabym przelać na papier, kiedyś lubiłam pisać , lubiłam snuć, lubiłam tworzyć myśli i te krótkie i te długie.
Ostatnio zauważyłam jak mało istotnym elementem naszego życia są rozmowy, jak często mało reagujemy, zamykamy się w sobie... dlaczego tak jest? Czy nie można szczerze bez pretensji, bez wyrzutów, bez owijania w bawełnę porozmawiać?
Zauważyłam ostatnio, że kiedyś bardzo zależało mi na rozmowach z rodziną, przyjaciółmi , mężem... i że moja szczerość, moje pretensje przeradzały się w kłótnie , które doprowadzały do egoistycznych pretensji, do słów które bolą najbardziej, mimo tego, że wiesz, że osoba nie chciała tak powiedzieć ,mimo to zostawia u mnie ślad. I po jakimś czasie uświadamiam sobie, że się boję rozmowy, boję się słów które wdzierają się w moją psychikę i siedzą czasem za długo, a moja niepewność wrasta,staję się mniej pewna siebie.
Takie myśli doprowadzają do tego, że jestem bardziej zazdrosna o P, czasem czuję, że nie uzasadnioną ,ale jednak pojawia się lekkie ukłucie, o uśmiech, o uścisk o wylewną rozmowę.... powód? Bardzo prosty, w jednej sekundzie ktoś ma blisko mój cały świat, tak nie dopuszczalnie blisko.
Wbrew ogólnej opinii, że zazdrość jest zła, większym wrogiem jest obojętność, brak rozmów, brak zainteresowania...kiedy uświadamiasz sobie, że partnera nie interesuje, gdzie jesteś, co robisz.... nie zależy mu na tej wiedzy.
I ta obojętność chyba boli najbardziej...
Dlatego bądźcie o siebie choć odrobinę zazdrośni, aby jednak dominacją w związku była miłość ( i nawet czasem ostre kłótnie) a nie obojętność :)
Myśli nie spisane namiętne ... czekają na kolejny post, będzie miło.
A dzisiaj premiera ciepłej kąpieli to zawsze dobrze działa.
Czasem dopadają mnie myśli które w jakiś sposób chciałabym przelać na papier, kiedyś lubiłam pisać , lubiłam snuć, lubiłam tworzyć myśli i te krótkie i te długie.
Ostatnio zauważyłam jak mało istotnym elementem naszego życia są rozmowy, jak często mało reagujemy, zamykamy się w sobie... dlaczego tak jest? Czy nie można szczerze bez pretensji, bez wyrzutów, bez owijania w bawełnę porozmawiać?
Zauważyłam ostatnio, że kiedyś bardzo zależało mi na rozmowach z rodziną, przyjaciółmi , mężem... i że moja szczerość, moje pretensje przeradzały się w kłótnie , które doprowadzały do egoistycznych pretensji, do słów które bolą najbardziej, mimo tego, że wiesz, że osoba nie chciała tak powiedzieć ,mimo to zostawia u mnie ślad. I po jakimś czasie uświadamiam sobie, że się boję rozmowy, boję się słów które wdzierają się w moją psychikę i siedzą czasem za długo, a moja niepewność wrasta,staję się mniej pewna siebie.
Takie myśli doprowadzają do tego, że jestem bardziej zazdrosna o P, czasem czuję, że nie uzasadnioną ,ale jednak pojawia się lekkie ukłucie, o uśmiech, o uścisk o wylewną rozmowę.... powód? Bardzo prosty, w jednej sekundzie ktoś ma blisko mój cały świat, tak nie dopuszczalnie blisko.
Wbrew ogólnej opinii, że zazdrość jest zła, większym wrogiem jest obojętność, brak rozmów, brak zainteresowania...kiedy uświadamiasz sobie, że partnera nie interesuje, gdzie jesteś, co robisz.... nie zależy mu na tej wiedzy.
I ta obojętność chyba boli najbardziej...
Dlatego bądźcie o siebie choć odrobinę zazdrośni, aby jednak dominacją w związku była miłość ( i nawet czasem ostre kłótnie) a nie obojętność :)
Myśli nie spisane namiętne ... czekają na kolejny post, będzie miło.
A dzisiaj premiera ciepłej kąpieli to zawsze dobrze działa.
Komentarze