Jak zdążyliście zauważyć ulubionym moim transportem jest motocykl, i najbardziej jako pasażer ( czasem się śmieje, że plecak)
Mój P nie musi mi dwa razy powtarzać jeśli chodzi o wycieczkę, czy podróż motocyklem. Ja jestem pierwsza w garażu z pomalowanymi ustami na czerwono ( baaa czasem uda mi się sukienkę i szpilki przemycić, aby na randkę zabrać P)
Uwielbiam wszystkie nasze podróże, czy to tylko wypad na kawę na Lisią Górę, czy te długie po 1200 km, że aż czasem zasypiam ( tak tak na motocyklu :p)
Nasza ulubiona muzyka leci w tle, czasem trzeba ją pod-głosić czy tych dźwiękach ulicy, wtedy lubię się o niego opierać. Lubię wiatr, słonce a czasem nawet deszcz nie przeszkadza.
Lubię niby ukrytkiem dotknąć jego przyrodzenia, lubię jak widzę jego pól uśmiech w okularach moich.
Pewnie to nie przyzwoicie zabrzmi, ale jak mój P wsiada na motocykl od razu czuję podniecenie, całą drogę potrafię marzyć tylko o jego silnym dotyku.
Kocham moment jak na czerwonych światłach łapie mnie za udo i ten jego błysk w oczach.
Nakręcam się, moje podniecenie czasem sięga zenitu...
Znamy się przecież tyle lat z P, że czasem nie wiem czy mój dotyk nadal będzie go elektryzował. Dobrze wiem, że P musi być skupiony na drodze, ale czasem ma ochotę dopaść dłonią jego ulubioną część ciała i doprowadzić go do ostateczności... ale wiem, że nie mogę , wiezie matkę swoich dzieci, i musi być skupiony... ot takie moje fantazje :)
Zapomniałam, jak niesamowicie takie rzeczy podkręcają związek. Jak przyjemnie jest czytać sprośne sms.... muszę znów poromansować z P tak bardzo mi tego brakuję.
Na najbliższe dni przekazać fantazję słowami, i rozpalić do czerwoności.
Mój P nie musi mi dwa razy powtarzać jeśli chodzi o wycieczkę, czy podróż motocyklem. Ja jestem pierwsza w garażu z pomalowanymi ustami na czerwono ( baaa czasem uda mi się sukienkę i szpilki przemycić, aby na randkę zabrać P)
Uwielbiam wszystkie nasze podróże, czy to tylko wypad na kawę na Lisią Górę, czy te długie po 1200 km, że aż czasem zasypiam ( tak tak na motocyklu :p)
Nasza ulubiona muzyka leci w tle, czasem trzeba ją pod-głosić czy tych dźwiękach ulicy, wtedy lubię się o niego opierać. Lubię wiatr, słonce a czasem nawet deszcz nie przeszkadza.
Lubię niby ukrytkiem dotknąć jego przyrodzenia, lubię jak widzę jego pól uśmiech w okularach moich.
Pewnie to nie przyzwoicie zabrzmi, ale jak mój P wsiada na motocykl od razu czuję podniecenie, całą drogę potrafię marzyć tylko o jego silnym dotyku.
Kocham moment jak na czerwonych światłach łapie mnie za udo i ten jego błysk w oczach.
Nakręcam się, moje podniecenie czasem sięga zenitu...
Znamy się przecież tyle lat z P, że czasem nie wiem czy mój dotyk nadal będzie go elektryzował. Dobrze wiem, że P musi być skupiony na drodze, ale czasem ma ochotę dopaść dłonią jego ulubioną część ciała i doprowadzić go do ostateczności... ale wiem, że nie mogę , wiezie matkę swoich dzieci, i musi być skupiony... ot takie moje fantazje :)
Zapomniałam, jak niesamowicie takie rzeczy podkręcają związek. Jak przyjemnie jest czytać sprośne sms.... muszę znów poromansować z P tak bardzo mi tego brakuję.
Na najbliższe dni przekazać fantazję słowami, i rozpalić do czerwoności.
Komentarze